sobota, 30 sierpnia 2014

Swora znowu lepsza

SZOMBIERKI - SWORNICA CZARNOWĄSY 1:2(1:0)
41' Kasprzyk 1:0
61' Scisło (karny) 1:1
81' Filla 1:2
Szombierki: Wiśniewski - Konaszczuk (86' Toszek), Dzido, Sobota, Śliwa - Krzykawski (50' Ryś), Kasprzyk - Szafrański, Pach, Pączko - Makowski (59' Kuliński)
Swornica: Stodoła - Słonecki, Brzozowski (71' Sikorski), Szampera, Szynklarz - Benedyk (67' Filla), Surowiak, Franek (62' Suchecki), Jędrzejczyk (90' Bednarski) - Scisło, Jaworski

Żółte kartki: Sobota, Kasprzyk - Szampera, Jędrzejczyk

strzały (celne): 10(5) - 6(4), zablokowane 3-3
interwencje bramkarzy: 8-3
rzuty rożne: 2-3

Podobnie jak jesienią ubiegłego roku, tak i tym razem Swornica Czarnowąsy zgarnęła przy Modrzewskiego 3 punkty. I to w pełni zasłużenie. Goście już wtedy zagrali świetnie taktycznie, dziś pomimo tego, że prowadzi ich już inny trener (Lisicki zamiast Polaka), górowali nad Szombierkami. Grali wysokim pressingiem już na naszej połowie, nie dając rozpędzić się naszym pomocnikom. O obrońcach nie wspomnę, bo na dzień dzisiejszy żaden z naszych obrońców nie potrafi rozpocząć akcji od tyłu. Ogromny kłopot ma z tym chwalony za grę w obronie Dzido. Ale tylko za grę w obronie, bo jeśli poza przerwaniem akcji rywala ma rozpocząć nasz atak, piłka na ogół ląduje na aucie. Zresztą w tej materii Dzido nawet nie próbuje coś stworzyć, przecina atak przeciwnika wybijając piłkę byle dalej od własnej bramki. Nie ważne gdzie.
Z kolei dziś obrona gości stała wysoko, elastycznie przesuwając się spod linii środkowej na 16-20m. Pomocnicy raz po raz uruchamiali Scisłę i Jaworskiego, groźnie też pod naszą bramką było po rzutach wolnych bitych z boków naszego pola karnego, całe szczęście wyjaśnianych przez naszych obrońców i Wiśniewskiego. I niech nikogo nie zmyli ilość strzałów, groźniej było pod naszą bramką, co obrazuje ilość interwencji bramkarzy.
Przegraliśmy dziś u siebie pierwszy raz od 19 kwietnia (ze Skrą Częstochowa 0:1), po drodze notując serię 5-1-0. Po pierwszym dziś rzucie rożnym, a wcześniej pierwszej interwencji Stodoły objęliśmy prowadzenie w 41'. Wcześniej Pach z prawej strony wpadł w pole karne i zagrał przed bramkę, tam strzał Krzykawskiego został zablokowany, a dobitka głową Makowskiego z 5m Stodoła odbił na róg. Po wrzutce Pacha, Kasprzyk głową z 8m wpakował piłkę do siatki. Oddech ulgi i nadzieja, że coś w tym meczu ugramy, przemawiała za tym też statystyka. Do tej pory w III lidze prowadząc do przerwy, mieliśmy bilans 9-1-1, z czego u siebie 8-1-0!!! Poza tym wiosną w Czarnowąsach wygraliśmy 2:1 prowadząc do przerwy.
Jednak inaczej myśleli goście wychodząc na boisko po przerwie. W 47' Scisło na prawo do Słoneckiego, jego soczysty strzał z 18m Wiśniewski odbija na róg. W rewanżu w 54' Pączko po kontrze z 16m strzela obok słupka. Powinno być 2:0, a tymczasem zrobił się remis. W 61' zablokowany strzał głową trafia w rękę Konaszczuka i sędzia wskazuje na "wapno". Wyrównuje Scisło spokojnym strzałem. Teraz swoje okazje mają Szombierki i znów Pączko w idealnej sytuacji sam na sam oddał strzał, lecz Stodoła broni. Dwie okazje Pączki, obie ze skrzydła i bez efektu. Ze środka Sebastian dziś był w stanie oddać niecelne strzały głową w 32' i 71' po zagraniach Szafrańskiego (ten zaś w niczym nie przypominał "piłkarza meczu" z Gliwic sprzed tygodnia). Jeszcze w 75' Pączko na 5m zostaje przyblokowany, w 78' Pach domaga się karnego i znów zamiast naszego prowadzenia, tracimy bramkę. Przy biernej postawie naszej obrony w 81' Jędrzejczyk z prawej strony dynamicznie wpada w pole karne, zagrywa na 12m, a tam Filla strzałem z pierwszej piłki po ziemi przy słupku umieszcza ją w siatce. Wiśniewski nawet nie drgnął. Rzucamy się do ataku, ale goście spokojnie rozbijają nasze próby. Co prawda Pach w 89' umieszcza piłkę w siatce, ale wcześniej był na spalonym.
A po meczu to Swora odtańczyła na boisku taniec radości, a także w szatni odśpiewała "Kto wygra mecz?". Do takich scen przyzwyczaili swoich kibiców piłkarze Szombierek, dziś na pewno zawodząc sympatyków, nie mogących pogodzić się z tym faktem.

PS.
Dominik Cukiernik strzelił dziś 2 bramki w wygranym meczu Omegi Kleszczów z Legią II Warszawa 2:0.

4 komentarze:

  1. kilku zawodników do 3 ligi się po prostu nie nadaje, polityka kadrowa "murinio" i spółka się coraz bardziej kompromituje
    czas pognać pana z nadętym ego i jego kolegów w cholerę !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A kto chce grać niemal za friko? Ty chyba za dużo w gry komputerowe grasz. Gra się tym co się ma, Szombry nic nie znaczą w świecie futbolu, mało kto chce grać za uścisk ręki. Pomóż klubowi skoro zrobisz to lepiej nie zarząd i murinio.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sławek P. zagrał piach !!! Pączek jak zwykle jeździec bez głowy. Kapitan nasz to do zmiany był po 20 min, Na bokach tylko Szafran. bez napinki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzido to podstawowy nasz zawodnik. Walczy do końca . On i nasza obrona to jedno.

    OdpowiedzUsuń