niedziela, 26 kwietnia 2015

Zielony charakter

SZOMBIERKI - GÓRNIK WESOŁA 2:1(1:1)
11' Kuliński (karny) 1:0
14' Mieszczak (karny) 1:1
80' Makowski 2:1
Szombierki: Wiśniewski - Szafrański, Dzido, Ślęzok, Śliwa (46' Kasprzyk) - Kuliński (83' Mrozek), Rosiński (61' Lebek) - Pączko (86' Jarnot), Pach, Stefaniak - Makowski
Wesoła: Sitko - Tuleja, Hermann, Moskal, Bochenek (66' Kaniura) - Czapla, Lesik, Barwiński (78' Gajewski), Łaciok (46' Stokłosa), Koniarek - Mieszczak

Żółte kartki: Czapla, Stokłosa, Hermann
Czerwona: Dzido (14')

Zwycięskiego składu się nie zmienia - z takiego założenia wyszedł sztab szkoleniowy Szombierek desygnując do gry  taką samą "11", jak w Czarnowąsach. Dlatego też kapitan drużyny Marek Kasprzyk rozpoczął mecz na ławce.
Inicjatywę od razu przejęli Zieloni, dokumentując swą przewagę w 11', kiedy to po zagraniu Pączko piłka trafiła w rękę obrońcy Górnika i Kuliński jak w poprzednich dwóch meczach pewnym strzałem z rzutu karnego dał nam prowadzenie już na początku meczu. Wydawało się, że dla gospodarzy będzie to mecz lekki, łatwy i przyjemny. Ale o emocje postanowił zadbać Dzido. Najpierw źle i zbyt lekko zagrał piłkę głową do Wiśniewskiego, a chwilę później sfaulował w polu karnym Mieszczaka, który przejął futbolówkę i wychodził na czystą pozycję. Będący daleko od akcji sędzia główny dyktuje rzut karny i pokazuje naszemu obrońcy czerwoną kartkę (z decyzją tą długo nie mógł pogodzić się Wiśniewski, dyskutując z arbitrami jeszcze w przerwie w drodze do szatni). Dzido tak naprawdę nie zdążył się spocić, a już musiał udać się do szatni.
Po wyrównaniu Szombierki cofnęły się na własną połowę, szukając okazji do kontr. Trener Górecko postanowił nie zmieniać ustawienia, cofając do obrony Rosińskiego - graliśmy więc 4-1-3-1. Taktyka ta opłaciła się, gdyż kolejne minuty pokazały, że goście z Wesołej są do ogrania nawet w dziesiątkę. Pod naszą bramką okazji jak na lekarstwo, a Szombierki mogły prowadzić już do przerwy. Po zamieszaniu piłkę po strzale Makowskiego obronił Sitko, Stefaniak trafił w słupek, a Pach po efektownym pivocie uderzył po ziemi, ale Sitko z wielkim trudem ponownie obronił.
W przerwie za Śliwę wchodzi Kasprzyk zajmując pozycję na środku obrony, Rosiński wędruje na prawą pomoc, z prawej pomocy na lewą przechodzi Pączko, a Stefaniak z lewej pomocy wycofany do lewej obrony. Nadal przyjmujemy gości na własnej połowie i w zasadzie tylko w 56' było naprawdę groźnie pod naszą bramką, ale świetną interwencją popisał się Wiśniewski broniąc strzał z bliska. Kolejne minuty pokazały, że jeśli nie wygramy tego meczu, to będzie to strata punktów, mimo iż cały czas gramy o jednego zawodnika mniej. W 60' piłka ponownie trafia w słupek po zamieszaniu w polu karnym gości, chwilę później wydawało się, że Sitko faulował Pączkę, ale arbiter pozostał nie wzruszony. Zieloni widząc, że ze strony Górnika zagrożenia wielkiego nie ma poczynały sobie coraz śmielej. W 71' Pączko wychodzi sam na sam, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i został powstrzymany. W końcu w 80' po kolejnym rzucie rożnym Kuliński zawinął piłkę tak, że ta wylądowała w siatce, z tłumu wyjawił Makowski pokazując, że to jemu należy się bramka. Gospodarze spokojnie dowożą zwycięstwo do końcowych minut, mając po drodze kolejne okazje m.in. Lebka i Pacha.
Pochwały należą się więc naszym piłkarzom i trenerom, spokojnie wyczekując rywala po stracie zawodnika, a potem za walkę o pełną pulę, co im się udało, poprawiając w ten sposób niekorzystny dla nas bilans gier z Wesołą.

1 komentarz: